Wild Things



Realizacja |  Zdjęcia |  Dźwięki

         Nastolatka z bogatej i wpływowej rodziny oskarża jednego z nauczycieli o molestowanie seksualne. Sprawa trafia do sadu, ale prowadzący śledztwo detektyw odkrywa prawdziwe motywy działania dziewczyny i demaskuje misternie uknutą intryge o zaskakującym rozwiazaniu...

         "Dzikie zadze" to efektowny, trzymający w napięciu do ostatnich minut thriller erotyczny w znakomitej obsadzie aktorskiej, który zaskoczy największych nawet miłośników gatunku. Krytycy nie szczędzili pochwał, okreslając film mianem oryginalnego połączenia klasycznego "czarnego kryminału", którego szczytowym osiagnieciem było "Podwójne ubezpieczenie", z nowoczesnym thillerem w stylu "Miasteczka Twin Peaks".

REALIZACJA

         Zdjęcia do filmu rozpoczęły się 21 kwietnia 1997 w Coconut Grove na Florydzie. Ekipa pracowała także w dwóch posiadłościach na Star Island w Miami Beach, słynnym Jimbo's na Virginia Key, w sądzie, w którym za handel narkotykami skazano Manuela Noriege oraz na wybrzeżu Atlantyku.

         Scenariusz filmu trafił w rece Johna McNaughtona w początkach 1996 roku. Reżysera zaintrygowała możliwość przeniesienia na ekran "klasycznej opowieści o zemscie". Nie interesowało go zrealizowanie jeszcze jednego schematycznego thrillera, a skomplikowana, pełna nieoczekiwanych zwrotów intryga "Dzikich żądz" wydała mu się bardzo obiecująca: "Nie mam dobrego zdania o większości thrillerów, których scenariusze czytam. Zwykle wystarczają mi dwie pierwsze strony, aby przewidzieć zakończenie. Większość thrillerów opiera się bowiem na dobrze znanych schematach - mówi. - Z "Dzikimi żądzami" bylo inaczej - nawet, kiedy zbliżałem się do końca, nie miałem pojęcia, co się jeszcze wydarzy. Było to dla mnie wielkim zaskoczeniem. Kiedy zabrałem się do lektury, byłem trochę znużony, ale scenariusz nie pozwolił mi zasnąć."

         Kiedy John McNaughton zgodził się wyreżyserować film, natychmiast przystąpił do kompletowania obsady: "Gdy tylko obsadziliśmy Kevina Bacona, wszystko potoczyło się najlepiej, jak tylko mogło" - mówi.

         Stylistycznie "Dzikie żądze" różnią się od wcześniejszych filmów reżysera, wśród których sa m.in. "Henry: Portrait of a Serial Killer" i "Dziewczyna gangstera" z Umą Thurman, Robertem De Niro i Billem Murrayem: "Sądzę, ąe wystarczająco trafnie uchwyciłem w nich styl naturalistyczny. Teraz doszedłem do wniosku, że każdy, kto zapragnie obcować z naturalizmem, może sobie po prostu wyjść na ulicę - mówi John McNaughton. - Chciałem, aby mój nowy film był elegancki i efektowny. Bohaterowie mieli być piękni fizycznie, co stanowi kontrast dla ich wewnętrznej natury."

         Zdjęcia, utrzymane w "niepowtarzalnym hollywoodzkim stylu" są dziełem cenionego operatora Jeffreya Kimballa. Choć "Dzikie żądze" pod wieloma względami kojarzą się z klasycznym "czarnym kryminalem", John McNaughton broni się przed zaszufladkowaniem filmu do określonego gatunku: "Wykorzystalismy wiele elementów "czarnego kryminalu", ale w żadnym wypadku nie mieliśmy zamiaru powielać jego stylu" - mówi.

         "Dzikie żądze" to nietypowy film w dorobku reżysera: "Lubię nazyważ "Dzikie żądze" moim pierwszym hollywoodzkim filmem" - mówi. - "Miałem do dyspozycji większy budżet, a trzeba pamiątać, że mój ostatni film, zatytułowany "Normal Life", zrobiłem za 2,75 miliona dolarów. Ponadto, wszystkie moje wcześniejsze filmy wymykały się określeniom gatunkowym i w większym stopniu opierały się na wyraziście zarysowanych postaciach. W "Dzikich żądzach" z kolei to rozwój akcji determinuje zachowania postaci, podczas gdy w moich wcześniejszych filmach to postawy bohaterów były siłą napedową rozwoju akcji.

         Praca nad filmem o tak skomplikowanej fabule, z licznymi postaciami pierwszoplanowymi była dla reżysera nie lada wyzwaniem: "Zwykle pracuję sie z dwoma, trzema głównymi aktorami. Realizację "Dzikich żądz" poprzedził dwutygodniowy okres prób z dziesięcioma aktorami. Trzeba było mądrze gospodarować czasem, tak aby każdemu z aktorów poświęcić tyle czasu, ile wymagał" - mówi.

         Przed równie wielkim wyzwaniem stanęli aktorzy: W naszym filmie bohaterowie okłamują się nawzajem w każdej niemal scenie. "Dla aktorów było to zadanie dające dużą satysfakcję, ale i trudne, bo zmuszało ich do prowadzenia podwójnej gry" - mówi John McNaughton.

         Reżyser nie kryje, że fascynują go mroczne aspekty natury ludzkiej: "Historia, którą opowiadamy w naszym filmie, pełna jest niesamowitych i zaskakujących zwrotów, mogła jednak wydarzyć się naprawdę. Nie od dziś przecież wiadomo, do czego zdolni sś ludzie" - mówi.

Na podstawie materiałów dystrybutora.


Zdjęcia z filmu:






Dźwięki z filmu:
Trust me... .wav [51 kB]
Wow! Talk about paranoid... .wav [59 kB]
I look at him... .wav [66 kB]

This site was created by Maciej Lipiński. All rights reserved. This site may not be reproduced, in whole or in part, in any form without written permission from the creator.